A chodź jedź do Turcji!

Tymi słowami koleżanka zaproponowała mi pracę w tym pięknym i egzotycznym kraju. Egzotycznym pod wieloma względami. Znajdziecie tu opowieść o tym, jak żyje się i pracuje w Turcji a także mnóstwo porad dla turystów, którzy zastanawiają się co ich tam może czekać.

czwartek, 18 lutego 2016

Küçük İstanbul czyli trochę Turcji w Berlinie.

Jak już wcześniej pisałam, na chwilę obecną mieszkam w Berlinie. Wspominałam też, że Niemcy to kraj do którego najczęściej emigrują Turcy.Największe społeczności tureckie żyją w zachodnich dzielnicach Berlina: Neukölln, Kreuzberg, Wedding i Moabit.
Ostatnio z powodu tęsknoty za chlebem z kajmakiem i miodem piniowym (çam balı) wybrałam się w okolice Neukölln na zakupy. By natychmiast znaleźć się w Małym Stambule (Küçük İstanbul) wystarczy metrem linii U-7 dojechać na stację Karl-Marx-Strasse.

Turcy to wielcy patrioci, wychodzimy na ulicę pełną szyldów z napisami po turecku, z logami tureckich firm takich choćby jak Turkcell i Digiturk. W końcu prawdziwy Turek bez telewizji nie jest w stanie egzystować a tureckie panie muszą być na bieżąco ze swoimi serialami! Dla osoby takiej jak ja, która w Turcji wcześniej już bywała, taka nagła przemiana otoczenia wywiera wielkie wrażenie. Przecież nie pamiętam, bym wsiadała do samolotu do Turcji!

Sama ta ulica już przyprawia mnie o zawrót głowy i tęsknotę za krajem Ataturka. Zaglądam tu dość często jeszcze z innego powodu. Zaraz obok samego przystanku metra znajduje się tu kino. I to nie byle jakie - takie kino z duszą, takie od którego już odwykliśmy w dobie multipleksów. Oprócz tej duszy jednak najważniejsze jest, że część repertuaru tego kina, to filmy w oryginalnej wersji językowej. Niestety, Niemcy dubbiungują wszystko - od kreskówek, poprzez seriale a na filmach kinowych skończywszy. Bardzo ciężko jest w tym kraju znaleźć kino które decyduje się na oryginalny dźwięk. Ale dzięki Passage Kino udało mi się obaczyć Gwiezdne Wojny po angielsku. Co prawda z niemieckimi napisami, ale nie można mieć w życiu wszystkiego, prawda?
Jednak dziś nie przyjechałam do kina. Swoje kroki kieruję do Istambul Supermarket.


Jeszcze przed wejściem można podziwiać kramiki z owocami i warzywami. Stosy granatów wielkich jak piłki, cudowne cytrusy, suszona papryka do nadziewania (biber dolması). Wszystko to serwowane przez dwóch, uśmiechniętych panów zachęcających do kupna głośnym nawoływaniem i śmiechem.
Ja jednak udaję się do środka po moje ulubione rzeczy.

Jest takie powiedzenie, że jeśli jakieś zwierzę daje mleko, Turcy zrobią z tego ser. I to jest faktycznie prawda! Sery żółte, białe w rożnych formach, smakach i kształtach. Prawie wszystkie uwielbiam! Oczywiście natychmiast sięgam po kajmak (kaymak). I tu taka uwaga dla nie zorientowanych w temacie. Kajmak turecki to nie puszka "krówki" czy innego toffi. W wersji tureckiej to raczej coś pomiędzy gęstą śmietaną a serkiem kanapkowym. Bardzo tłuste - około 70% tłuszczu. W smaku przypominający serek mascarpone.

Kupuję też typowy turecki żółty ser, kaşar peyniri. Po roztopieniu przybiera on ciągnącą się pysznie konsystencję, zupełnie jak mozarella. Używam go do tostów i pizzy. Turcy natomiast do tureckiej wersji pizzy - pide.

Do koszyka trafia też tel peyniri. Biały, słonawy ser w postaci długich wstążek. Cudowna przekąska do rakı albo piwa. Zaraz za serami udaje się do kolejki z garmażerką. Moje ukochane oliwki nadziewane serem (zeytin peyniri)! Turcy są mistrzami w przygotowywaniu oliwek. Możemy w ich kuchni znaleźć oliwki w oliwie, nadziewane, kiszone - ciężko wymienić wszystkie ich rodzaje.

Jeszcze tylko miód piniowy (çam balı), który dodany do kajmaku jest jednym z moich ulubionych smarowideł na kanapki. Oczywiście, nie może zabraknąć także pasty sezamowej z melasą z winogron, czyli popularnego pekmez. Ja nazywam go "turecką Nutellą". Jet dużo pożywniejszy i zdrowszy niż dobrze wszystkim znana czekoladowa pasta.

Już przy kasie zgarniam miks tureckich orzechów. Nie tylko smaczne ale i zdrowe!

„Muszę zaludnić Berlin, chociażby i Turkami!”, powiedział Fryderyk II, król pruski. No cóż, można by rzec, że się udało! Ku mojemu zachwytowi! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz